Witajcie, kochani! Dzisiaj nietypowy post o zdrowiu: postanowiłam napisać kilka słów na temat epidemii Koronawirusa.
Przechodziłam wczoraj koło drogerii i postanowiłam kupić sobie żel antybakteryjny do rąk, bo ten, co mam, ciągle mi się wylewał w torebce. Dopiero wtedy przekonałam, się, jak media napędzają strach i panikę u ludzi: cała półka z żelami była pusta. Ekspedientka wyjaśniła mi, że od dawna ich brakuje, jedynie sprzedają je w internecie za horrendalne sumy.
Miła pani w sklepie zdradziła mi także, jak Janusze biznesu wykupywali masowo żele marki Lidl, jako najtańsze- całymi wózkami. Normalnie takie opakowanie kosztuje 2-5 zł, więc uważam, że taki biznes to jest to bardzo słabe zagranie na strachu bliźnich. Pani zastanawiała się tez, czy nie zacząć już robić apokaliptycznych zapasów spożywczych… Jakoś się jej nie dziwię.
A przecież taki prosty żel czy spray do rąk możemy łatwo i tanio zrobić w domu, zwłaszcza, jeśli nie da się go kupić w zwykłej cenie w sklepie.
Zobacz: Żel antybakteryjny do rąk – DIY domowe przepisy
Natomiast ja nie mam zamiaru ulegać tej całej panice, bo wiadomo, że zwykła, codzienna higiena osobista i kilka podstawowych środków ostrożności powinna nam wystarczyć do ochrony, w razie, gdyby rzeczywiście coś nam groziło.
Jeśli chodzi o mnie, rzadko choruję nawet na grypę czy przeziębienie – mam z domu wpojony zwyczaj używania wspomnianego żelu, nie dotykania poręczy oraz porządnego mycia rąk, poza tym duża role gra tutaj zdrowe odżywianie, co za ty idzie – odporność.
Koronawirus: jak się ustrzec przed epidemią?
- dokładne i długie mycie rąk w gorącej wodzie kilka razy dziennie, a zwłaszcza przed posiłkiem
- nawyk częstego przecierania rąk: żelem antybakteryjnym, chusteczkami lub nawet alkoholem
- unikanie dużych zbiorowisk ludzkich, w tym lotnisk; tymczasowe unikanie wyjazdów, zwłaszcza do krajów, gdzie już trwa epidemia koronawirusa
- nie dotykanie poręczy, siedzeń, oparć itd. w komunikacji miejskiej oraz klamek od drzwi, zwłaszcza w toaletach (w razie potrzeby przez chusteczkę lub naciągnięty rękaw)
- unikanie podawania każdemu ręki, lepsze jest juz całowanie w policzek (można się też wytłumaczyć lekką infekcją)
- zasłanianie się, jeśli ktoś otwarcie kaszle (to nie my jesteśmy niegrzeczni, to ta osoba, przecież to jasne). Sami kaszlemy w rękaw, ramię, chusteczkę-nie na ręce!
- maseczki na twarz chronią innych ludzi przed naszymi bakteriami, nie odwrotnie, za to pomocne mogą być specjalne maski antysmogowe
- zdrowy, silny organizm jest odporniejszy i dużo mniej podatny na wszelkie infekcje, nie tylko koornawirusa, więc zawsze warto zacząć od zdrowia
Odżywanie to zawsze podstawa zdrowia
Dodatkowo może się przydać wzmocnienie odporności, jeśli czujemy się kiepsko i słabo, jak niestety większość osób w ten ciężki przednówek wiosny, to nie warto przemęczać swojego organizmu. Lepiej nie forsować się na siłowni. Jeśli możemy, lepiej zostać w domu i odpocząć, dobrze się wyspać i zjeść trochę witamin.
To porada pomocna przy każdej infekcji, nie tylko koronawirusa. Bardzo polecam o tej porze roku kiszonki: kimchi, kapustę, ogórki kiszone, które mają bogactwo witaminy C i rewelacyjnie działają na nasza florę bakteryjną. Pietruszka zielona, papryka i kiełki- znów zastrzyk witaminy C i mikroelementów, źródła o wiele lepsze niż tradycyjna cytryna. Kefir, jogurt i ser z niebieska pleśnią, który zawiera bakterie penicylinowe rewelacyjnie poprawią nasze samopoczucie i odporność.
Widzicie, że z takim zestawem środków zapobiegawczych żaden koronawirus jest nam niestraszny!
I na koniec, oczywiście – ciepło się ubierać, zakryć głowę i uszy czapka, szalik na szyję i rękawiczki. Pogoda jest zmienna, wiosna tuz za rogiem, ale zimny wiatr wciąż może nas osłabić.
Znacie jakiś inny sposób na odporność? Dajcie znać!
Asia
Ja jestem przerażona tą sytuacją… Na początku bagatelizowałam ją myślałam, że wszystko się jakoś ułoży ale niestety… widzę, że nasi rządzący też nie wiedzą, co konkretnie zrobić. Czytam codziennie na https://twojenowinki.pl/ aktualności licząc, że przeczytam wreszcie pozytywne wieści. Najgorsze, że siedzę w domu z dzieckiem, a mąż pracuje za granicą i nie widzieliśmy się już 4 miesiące.