Przejdź do treści
Strona główna  →  Włosy  →  Hesh Mahabhringaraj i Dabur, Amla- indyjskie oleje do włosów

Hesh Mahabhringaraj i Dabur, Amla- indyjskie oleje do włosów

Hej, kochani! Dzisiaj chciałabym pokazać Wam kolejne produkty z mojego tegorocznego projektu denko do włosów- oleje Hesh Mahabhringaraj i Dabur.

Są to zdecydowanie kosmetyki, które od dawna prosiły się o recenzję, a właściwie od lat- są ze mną już naprawdę długo! Jakoś nigdy nie mogłam się za to zabrać. Głównie dlatego, że ich wręcz nie znosiłam i zawsze zastanawiałam się, czy ich wręcz nie wyrzucić. Nie lubię także dawać kosmetykom złych recenzji, jako blogerka kosmetyczna uważam, ze recenzje powinny raczej pomagać Wam znaleźć perełki kosmetyczne, ale wiadomo, że czasami trafiają się i produkty, których nikomu nie można polecić. Kupiłam oba oleje dawno temu, jeszcze na początku mojego włosomaniactwa. Myślę, że pomylił mi się z olejem Sesa lub po prostu nie umiałam czytać składów i wzięłam opis producenta za obietnicę prawdy :) Czemu tak nie lubię się z tymi kosmetykami? Zapraszam do mojej krótkiej recenzji oleju Amla Dabur i Hesh Mahabhringaraj.

Hesh Mahabhringaraj

Hesh Mahabhringaraj, ziołowy olej na porost włosów

Opis producenta:

Ziołowy olejek Hesh Mahabhringaraj pogrubia włosy, sprawia, że są lśniące. Olejek odżywia i wygładza włosy oraz przywraca im zdrowy wygląd. Polecany zwłaszcza do ciemnych włosów, gdyż jego dłuższe stosowanie może delikatnie przyciemnić ich kolor. Olejek Hesh odżywia i wzmacnia cebulki włosów, sprawia, że odrastające włosy są grubsze. Doskonale radzi sobie także z łupieżem. Dobrze nawilża skórę głowy i zapobiega jej przesuszeniu. Zawiera olej kokosowy, avocado,  rycynowy, migdałowy, rumiankowy, bazyliowy i tymiankowy, a także wiele ekstraktów z ziół, między innymi z: kozieradki, niekropcienia właściwego, modligroszka pospolitego, gurdliny ogórkowatej, murrai Koeniga, liściokwiatu garbnikowego, migdałecznika chebułowca,  bazylii, cibory orzechowej, róży damasceńskiej, Babchi, Nardostachys jatamansi, lilii imbirowej. Zawiera też ekstrakt z Eclipta Prostrata, rośliny o silnym działaniu przeciwzapalnym, która hamuje krwotoki (nawet po ukąszeniu przez grzechotnika).

Sposób użycia
Nałóż olejek na skórę głowy i całą długość włosów. Wykonaj delikatny masaż opuszkami palców. Olejek pozostaw na włosach na 1-2 godziny i następnie zmyj.

Skład (INCI)
Sesamium indicum oil, paraffinum liquidium (mineral oil), phylanthus eblica, cocos nucifera, ricinus communis oil, eclipta prostrata, extract, parfum, extract adiantum capillus veneris, abrus precatorius, trichosnathes cucumerina, murraya Koenigii, plylantus emblica, terminalia chebula, citrullus basilicum, cyperus rotundus, rosa damascena, trignela foenum graecum, psoarela corylifolia, nardostachys jatamansi, hedychium spicatum, perseagratissima oil, prunus alyceride, mygdalus dulcis oil, ocimum basilicum oil, chamomilla recicita oil, thymus vulagris oil, caorilic, ethylhexyl, methoxycinnamate, BHT, CI 47000, CI 26100, CI 61565.

Pojemność: 200 ml

Cena: 25,00 zł

Hesh Mahabhringaraj

Dabur, Amla Hair oil, indyjski olejek do włosów

Amla indyjski olejek do włosów. Zawiera wyciąg z owoców amla (amalaki – agrestu indyjskiego). Olejek sprawia, że włosy stają się sprężyste, zdrowe, błyszczące. Odżywia włosy od środka. Posiada świeży, orientalny zapach.

OLEJEK DABUR AMLA PRZEZNACZONY JEST DLA WŁOSÓW OD CIEMNEGO BLONDU PO CZARNE.

Sposób użycia:

  • W celu osiągnięcia najlepszych rezultatów wmasuj 1 do 2 łyżeczek olejku w skórę głowy oraz włosy i odczekaj pewien czas (idealnie ok. 1 godziny ale można również pozostawić olejek we włosach na cała noc a głowę umyć rano).
  • Następnie użyj dobrego szamponu takiego jak na przykład Shikakai. Wmasuj delikatnie szampon we włosy oraz skórę głowy następnie spłucz dokładnie.
  • Najlepsze rezultaty osiągniesz używając olejek 3 razy w tygodniu.

Skład: Light liquid paraffin, RBD Canola oil, RBD Palmolein oil, Parfume, EXTRACT,TBHQ, CI 47000, CI 616565, CI 26100

Moja recenzja:

Są to zdecydowanie kosmetyki, które od dawna prosiły się o recenzję, a właściwie od lat- są ze mną już naprawdę długo! Jakoś nigdy nie mogłam się za to zabrać. Głównie dlatego, że ich wręcz nie znosiłam i zawsze zastanawiałam się, czy ich wręcz nie wyrzucić. Nie lubię także dawać kosmetykom złych recenzji, jako blogerka kosmetyczna uważam, ze recenzje powinny raczej pomagać Wam znaleźć perełki kosmetyczne, ale wiadomo, że czasami trafiają się i produkty, których nikomu nie można polecić. Kupiłam oba oleje dawno temu, jeszcze na początku mojego włosomaniactwa. Myślę, że pomylił mi się z olejem Sesa lub po prostu nie umiałam czytać składów i wzięłam opis producenta za obietnicę prawdy :)

Czemu tak nie lubię się z tym kosmetykiem Hesh?

OtóżHesh Mahabhringaraj oraz olej Dabur spowodował u mnie masakryczne wypadanie włosów, które potem musiałam opanowywać potem przez wiele miesięcy. Do tego łupież, nieustannie nawracający i podrażniona skóra głowy. Bardzo trudno było go zmyć, więc od 3 -krotnego szorowania szamponem dorobiłam się też wysuszenia. Dodajmy do tego obrzydliwy zapach… Dziwię się, że produktu nie wyrzuciłam. Co za pomysł miał producent, aby zachęcać do smarowania skory głowy parafiną? Nic bardziej szkodliwego…

Olej zatem przeleżał długi czas w szafce. Aż przeczytałam u innej blogerki, że produkty z parafiną wcale nie są takie złe. Kwestia sporna, jak i silikony. Ale zwłaszcza dla niszczonych włosów i w zimne miesiące. Chronią włosy, nabłyszczają i dociążają, jak i silikonowe sera do włosów. Olejek zatem stosuje czasami do olejowania długości włosów i tutaj rzeczywiście się nieźle sprawdza, zwłaszcza na basenie i na mrozie zdecydowanie dobrze chroni moje włosy.

Suche końcówki wyglądają dobrze nie puszą się, są lśniące. Czasem używam kilka kropel jako serum na końce, dodałam go też od kremu do rąk, który używam przed pracami domowymi, aby parafina chroniła skórę przed chemikaliami. Czasem dodaję kilka kropelek do masek zamiast silikonów, aby dociążyła końcówki. To wszystko w ramach projektu denku oczywiście, nie mogę się doczekać, keidy wykończę tego śmierdziela.

Zarówno olej Dabur Amla i Olej Hesh Mahabhringaraj niesamowicie śmierdzi, ni to wazeliną ni to indyjskimi ziołami, sztucznie i chemicznie. I ten zielony kolor…Gdyby nie to, byłoby zdecydowanie łatwiej zużyć go do ciała. Postaram się go zużyć do końca zimy, a jeśli nie, na wiosnę opuści moje zbiory kosmetyczne. W życiu tak nie żałowałam zakupu kosmetycznego.

Hesh Mahabhringaraj

Podobne: Alterra, Olejek do ciała Limetka i Oliwa

Podsumowując:

Nigdy nie kupiłabym tego typu produktów ponownie. Jeśli olej, to na bazie naturalnych olejków, a nie parafiny. Jeśli upieracie się na te amle i inne indyjskie oleje, lepiej już zrobić je samemu- macerować sproszkowane zioła. Producent powinien wycofać te oleje, a przynajmniej zmienić opis, absolutnie nie kładźcie tego na skórę głowy! I nie wiem, po co pakować tyle ekstraktów do parafiny, chyba tylko po taniości, bo nic nie działają. Aha, u mnie te oleje nigdy nie przyciemniły włosów, a miałam jasny brąz i blond.

Znacie ten produkt? Używacie? Asia

Oceń artykuł:

Średnia ocena: 5 / 5. Liczba ocen: 124

Jeszcze nikt nie ocenił! Bądź pierwsza/y!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *