Bardzo rzadko kupuję gotowe, sklepowe peelingi jak Green Pharmacy. Wiadomo przecież, jak łatwo zrobić sobie taki produkt samemu w domowym zaciszu. Tak naprawdę wystarczy tylko wymieszać coś ścierającego z czymś oleistym, czyli na przykład masło kokosowe lub nawet kuchenny olej rzepakowy z cukrem, żeby powstał doskonale działający peeling.
Czasem jednak zapominam zrobić sobie takie mazidło i nie mam po co sięgnąć już będąc pod prysznicem. A czasem dostaję takie produkty, z rozpędu je otworzę i nie ma już możliwości tego sprezentować komuś innemu, komu mało naturalny skład produktu tak bardzo by nie przeszkadzał. Cóż, peeling zamieszkał u mnie w łazience, spędził na półce około roku i nawet sięgałam po niego czasami, z braku czegoś innego. Stosowanie było dość przyjemne, a teraz, w środku mroźnej zimy, gdy mojej skórze nie przeszkadza tak bardzo parafina postanowiłam go wreszcie wytracić.
Green Pharmacy, Peeling cukrowo – solny `Masło shea i zielona kawa`
Opis producenta:
Naturalne kryształki soli i cukru. Oczyszczanie, pielęgnacja, orzeźwienie, aromat, relaks dla ciała i zmysłów. Delikatne złuszczanie naskórka, poprawa mikrokrążenia. Gładka i miękka skóra. Egzotyczne masło shea wygładza, nawilża, odżywia i regeneruje. Ekstrakt z zielonej kawy wspiera nawilżanie, chroni młodość skóry.
- złuszcza martwy naskórek
- wygładza
- zmiekcza
- oczyszcza
- nawilża
Cena: 13 zł
Pojemność: 300 ml
Dostępność: drogerie
Stosowanie:
Niewielką ilością masować zwilżoną skórę, po czym spłukać ciepłą wodą. Stosować 1-2 razy w tygodniu.
Skład:
Sodium Chloride, Paraffinum Liquidum, Sucrose, Petrolatum, Ceteareth-20, Glyceryl Stearate, Silica, Parfum, Tocopheryl Acetate, Butyrospermum Parkii Butter, Coffea Arabica Seed Extract, Aqua, Glycerin, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Benzyl Benzoate, Coumarin, CI 15985, CI 19140, CI 17200, CI 42090
Analiza składu:
Niestety, mamy tu najwięcej parafiny i wazeliny, czyli pochodnych ropy naftowej- mają w tym produkcie rolę natłuszczaczy, które dają poślizg kryształkom soli i cukru a także zapewniają pokrycie skóry tłustą ochronną warstwą. Dalej Glyceryl Stearate, stosowany jako substancja re-natłuszczająca w kosmetykach spłukiwalnych, często kąpielowych, tworzy na powierzchni warstwę okluzyjną, czyli działa pośrednio nawilżająco (zapobiega nadmiernemu odparowywaniu wody). Ma także właściwości wygładzające. Ceteareth-20, czyli dodatkowa substancja myjąca usuwa zanieczyszczenia z powierzchni skóry- odpowiada za to lekkie pienienie się peelingu. Sól i cukier, jak w tego rodzaju peelingach, jedwab i właściwie już mamy zapach, czyli witaminy e, masła shea i i ekstraktu z kawy mamy w tym produkcie naprawdę niewiele.
Moja opinia:
Gęsty, treściwy i pięknie pachnący peeling w kolorze ciemnozielonym. Gdybym nie popatrzyła na skład, można by sobie było wyobrazić, że rzeczywiście zawiera tylko trzy składniki: masło shea, olejowy wyciąg z zielonej kawy i cukier. Niestety skład ma parafinowy, nie najlepszy, nie najbogatszy, ale cóż, stwierdziłam, że smarowidło typu peeling zostaje na skórze tylko na kilka minut, raz na tydzień, za bardzo jej nie przesuszy a wręcz przeciwnie- zostawi warstwę ochronną przed wyjściem na mrozy.
Po takim peelingu nie stosujemy już balsamów, zwłaszcza, że żaden by się przez tą warstwę nie wchłonął… Ale i skóra jest już wystarczająco natłuszczona. Mimo wszystko przy kolejnym prysznicu zmywam tą całą parafinę za pomocą żelu z mocniejszym detergentem, a ciało odpowiednio nawilżam. Nie stała mu się krzywda.
Jest to cukrowy peeling, drapak, więc wiadomo, że będzie mocno ścierał, -soli tam jednak nie czuję, peeling nie podrażnił mojej wrażliwej skóry po depilacji. Po kontakcie z wodą szybko się rozpuszczał, dawał ‘nawilżającą’ warstwę i poślizg. Zostawiał skórę gładką i pachnącą, z charakterystycznym wygładzeniem parafinowym.
Podobne: Maudi, nowości w naturalnej pielęgnacji
Podsumowanie
Czy warto kupić peeling Green Pharmacy? Opowiem jako tak i nie.
Peeling dostałam w prezencie, sama był go nie kupiła ze względu na skład. Był jednak przyjemny w stosowaniu jako szybki, poręczny peeling, gdy nie miałam czasu robić domowych mikstur. Stosowałam go w zimie, gdy moją skóra potrzebowała tej parafinowej otoczki ochronnej przed wysuszeniem od zimna i kaloryferów.
Wolałabym jednak stosować produkt 100 % naturalny, natłuszczający, zrobiony z prawdziwego masła shea, mogłabym też więcej zapłacić za tak przyjemny, organiczny peeling.
Bo uważam, że cena tego produktu, jak za praktycznie samą, tanią parafinę z cukrem jest stanowczo zawyżona.
Znacie ten kosmetyk? Asia
Ojjj nie nie cierpię parafiny w kosmetykach
ja zazwyczaj też nie…