Witajcie, kochani! Dzisiaj przygotowałam dla Was kolejny post o naturalnych metodach pielęgnacji włosów – płukanka z wody mineralnej.
Na pewno nie jest to popularna metoda pielęgnacji włosów, przynajmniej ja nie zetknęłam się z nią zbyt często we włosowej blogosferze. Bardzo mnie jednak zaciekawiła i spróbowałam tej metody, gdy przypadkiem w moim domu znalazła się mała butelka wody gazowanej. Ktoś z imieninowych gości musiał ją zostawić, bo sama piję kranówkę- w moim mieście jest lepsza do picia niż źródlana i zgodnie z filozofią less waste nigdy nie kupuję wody w plastikowych butelkach. Postanowiłam więc dobrze wykorzystać ten przypadek. zRobiłam testy i jeśli jesteście ciekawi, na czym ta kuracja polega i jak ją wykonać, zapraszam do wpisu.
Płukanka z wody mineralnej- na czym to polega?
Dlaczego więc chcę płukać świeżo opłukane wodą włosy w… wodzie? W pierwszej chwili pomyślałam, że chodzi tu o dostarczenie włosom minerałów, co może być z jednej strony cenne- wiadomo, że nasz zwykła kranówka z twardą wodą nie zawsze jest najlepsza do pielęgnacji ani włosów, ani ciała. Z drugiej strony ci, co farbują włosy Henną lub Cassią wiedzą, że nadbudowanie minerałów też nie jest dobre dla włosów.
W tej płukance chodzi jednak o coś innego- mineralizowana woda zawiera bowiem niski poziom pH, co zapobiega puszeniu się i łamliwości włosów. Więc jeśli masz problem z odstającymi włoskami na długości włosów i puszeniem przez wilgoć, taka płukanka zdecydowanie może pomóc. Dodatkowo zamyka łuski włosa, dzięki czemu je zmiękcza, wygładza i nabłyszcza.
Płukanka z wody mineralnej do włosów- jak zrobić
Odkręciłam butelkę, żeby się trochę rozgazowała- czytałam, że do tej metody najlepsza jest woda źródlana niegazowana i miękka, czyli zawierająca jak najmniej minerałów. Po odstaniu wlałam do miski, w której zazwyczaj płucze włosy. Taka mała butelka, czyli 0,5 l czyli około dwie szklanki w zupełności wystarczą na dokładne spłukanie każdych włosów. Po umyciu włosów jak zwykle i zmyciu maseczki nachyliłam głowę nad miska, zanurzyłam w niej końce włosów i opłukiwałam od głowy do dołu za pomocą miseczki.
Moje efekty:
Przyznam, że nie bardzo wierzyłam w tę metodę, a jednak widzę różnicę w kondycji włosów. Są bardziej miękkie i elastyczne, sprawiają wrażenie śliskich.
Jest to prosty sposób na zwiększenie skuteczności pielęgnacji włosów podczas ich mycia, na pewno warto spróbować. Jest wygodny – nie trzeba przygotowywać mikstur, mieszanek i herbatek, czekać, aż ostygną, wmasowywać i czekać, aż zadziałają, znów spłukiwać…Wystarczy tak naprawdę polać głowę wodą z butelki, którą możemy trzymać zawsze w łazience- gdy zapomni się zrobić miksturę do płukanki, zawsze można sięgnąć po wodę.
Jedyny minus to taki, że musimy kupować wodę w plastikowych butelkach, czego wolałabym uniknąć. (Znajoma ma dostęp do leczniczego źródełka, więc kupiła kanistry do uzupełniania, co ma sens, ponieważ dzięki temu nie marnuje się plastik. Będzie używany wielokrotnie przez lata) Dlatego mam już pomysł na alternatywę dla wody- Sól Vichy w tabletach, która podobno ma taki sam skład, co lecznicza solanka. Będę testować!
Podobne: Płukanka z herbaty | Jak naturalnie farbować włosy?
Podsumowując
Jestem dość zadowolona z efektów i na pewno jeszcze wrócę do do tej metody, jednak płukanka z wody mineralnej do włosów nie zastąpi mi płukanki z octu jabłkowego, która ma nieporównywalnie lepsze działanie na moje włosy.
Przestrzegam także przed nadużywaniem tej metody i nadbudowaniem minerałów- na pewno warto spróbować, a jeśli się sprawdzi, włączyć do naprzemiennej, różnorodnej pielęgnacji włosów.
Spróbujecie tej metody? A może macie już z nią doświadczenie?